Okładka książki "Światło i szelest"
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 108

Jadwiga Malina

Światło i szelest

O autorce

Jadwiga Malina – poetka, redaktorka kwartalnika „Czas Literatury”, sekretarz zarządu Krakowskiego Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Autorka tomów wierszy: Szukam ciemna (1996), Zanim (2007), Strona obecności (2010), Od rozbłysku (2013), Tu (2015), Czarna załoga (2018). Publikowała m.in. w „Sycynie”, „Odrze”, „Frazie”, „Kwartalniku Artystycznym”, „Nowej Dekadzie Krakowskiej”, „Toposie”, „Twórczości”. Wybrane wiersze poetki zostały przetłumaczone na język rosyjski, serbski, słoweński i angielski. Laureatka Nagrody „Krakowska Książka Miesiąca” za tom Od rozbłysku. Dwukrotnie uhonorowana Nagrodą Starosty Powiatu Myślenickiego. W 2019 r. wyróżniona przez Kapitułę Nagrody Literackiej im. ks. Jana Twardowskiego za tom Czarna załoga. Nominowana do Nagrody Poetyckiej im. K.I. Gałczyńskiego – ORFEUSZ za tom Tu (2016) oraz do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy za tom Czarna załoga (2019).

O książce

Autorka Czarnej załogi pisze o śmierci bez przesady, nie zagląda jej w karty, nie tworzy teodycei. Jej spotkania ze śmiercią są niepokojąco bliskie, osadzone w konkrecie zwykłych czynności i zdarzeń. Ta zjawia się w progach domu (Wizyta), trąca żuki na ścieżce (Ziemia), zatapia drobne żyjątka niewidoczne dla oka (Zagłada). To raczej szpetna kostucha niż dostojna bogini, choć zdarza się jej zstępować z obrazów dawnych mistrzów. Bardzo często, zwłaszcza w pierwszych tomikach, widziana jest oczami dziecka. Wtedy wkrada się w dziecięce zabawy, miesza do gospodarskich spraw, przedmiotom codziennego użytku odbiera oczywistość (…) Czy krew ze Świniobicia ma charakter rytualnej ofiary? Czy krew, która cieknie z obrazów, jest bosko-ludzka i zwierzęca? Na te pytania nie znajduję jasnych odpowiedzi. Dość powiedzieć, że poezja autorki Od rozbłysku do takich pytań mnie skłania. Jest tutaj, niewątpliwie, ekologiczna wrażliwość na cierpienie całej natury, jest także echo pytania o jego źródła: unde malum (?). W ferowaniu jakichkolwiek wyroków poetka jest jednak powściągliwa. Nie rości sobie prawa do zdecydowanych rozstrzygnięć. Być może tajemnica, na którą tutaj natrafiamy, domaga się czegoś więcej niż buntów i manifestacji. Być może trzeba najpierw przeniknąć w głąb własnego serca, do źródeł pierwotnej wspólnoty, do pokładów czystej empatii.

Joanna Zach

(fragment wstępu)